Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kiton z miasteczka Pasłęk. Mam przejechane 4401.87 kilometrów w tym 360.90 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.53 km/h i tak jest w sam raz.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczki

Dystans całkowity:1069.90 km (w terenie 28.20 km; 2.64%)
Czas w ruchu:50:42
Średnia prędkość:21.10 km/h
Maksymalna prędkość:60.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:152 (80 %)
Maks. tętno średnie:127 (67 %)
Suma kalorii:8141 kcal
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:46.52 km i 2h 12m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
132.80 km 0.00 km teren
07:32 h 17.63 km/h:
Maks. pr.:44.80 km/h
Temperatura:18.0
HR max:152 ( 80%)
HR avg:102 ( 54%)
Podjazdy: m
Kalorie: 4445 kcal

Rowerem na Hel

Sobota, 31 sierpnia 2013 · dodano: 05.09.2013 | Komentarze 1

W końcu przyszedł czas na planowaną ze szwagrem wyprawę na Hel.
Wstaliśmy wcześnie rano, bo o 3:30, ale już o 4:15 ruszaliśmy samochodem do Elbląga, by stąd przy pomcy PKP dojechać do Gdańska, który miał być początkowym punktem naszej jazdy.
W Gdańsku byliśmy o godzinie 7. Po wypakowaniu rowerów z pociągu wsiedliśmy na siodełka i ruszyliśmy pozwiedzać miasto.
Obowiązkowym punktem była oczywiście "starówka" i ulica Długi Targ.

Fontanna Neptuna © kiton


Skoczyliśmy jeszcze nad Motławę,przywitać się z Żurawiem ;)

Nad Motławą © kiton


Potem pojechaliśmy w okolice Stoczni Gdańskiej, gdzie rozgrywały się historyczne już sceny.

Stocznia Gdańska © kiton


Nasze kolejne kroki, a raczej obroty korbą zawiodły nas pod stadion PGE Arena, który był miejscem rozgrywek Euro 2012. Dzięki uprzejmości Pana dozorującego obiekt, zrobiliśmy rundkę wokół stadionu i zrobiliśmy stosowne fotki, by upamiętnić naszą wizytę w tym miejscu.

PGE Arena ;) © kiton


Dalej ruszyliśmy w stronę Gdańskiego Nowego Portu, skąd już ścieżką rowerową, prowadzacą wzdłuż morza dojechaliśmy pod Sopockie molo.
Następna cześć trasy wiodła także scieżkami rowerowymi, ale za Sopotem już o nawierzchni szutrowej. Najdziwniejszym punktem były schody na nowo powstałej ścieżce łączącej Sopot z Gdynią. Niestety trzeba było zsiąść z rowerów i zaiwaniać pod górę.
Na wysokości molo w Orłowie ścieżka znów stała się utwardzona i można było pomykać w stronę Gdyńskich klifów.

Molo w Orłowie © kiton


Od tego miejsca droga przebiegała leśnymi duktami, pod górę - wspinaliśmy się na klify. W rozmowach z tubylcami, dowiedzieliśmy się o zrzuconym bunkrze w jednym miejscu klifu. Udało nam się odszukać to miejsce.

Gdyński klif © kiton


Tu stał bunkier © kiton


Jadąc lasem dotarliśmy do plaży w Gdyni przy Bulwarze Nadmorskim. Tu niestety musieliśmy przejść troszkę plażą, gdyż nie dało rady się jechać.

Gdyńska plaża © kiton


Po otrzepaniu się z piasku i chwili odpoczynku popedałowaliśmy na Skwer Kościuszki. Trwały tu uroczystości, jak potem wyczytałem w internecie, promocji oficerskich AMW i niestety nie było wstępu w okolice ORP Błyskawica i Daru Pomorza, w związku z czym pojechaliśmy dalej.
Muszę w tym miejscu stwierdzić, że z całego trójmiasta Gdynia jest chyba najmniej przyjazna rowerzystom. Musieliśmy bowiem jechać po chodnikach, bez wyznaczonych ścieżek rowerowych.
I tak dotarliśmy do Rumii, gdzie podczas krótkich odwiedzin u kuzyna, przyszła pora na jedzonko. Przy okazji kuzyn pokazał nam krótszą trasę na Hel, która przy okazji prowadzi bocznymi drogami, przez co ominęliśmy te najbardziej ruchliwe i zatłoczone przez samochody ulice.
Przed Redą złapał, nas zapowiadany w prognozach na godzinę 14 deszcz. Na szczęście opady nie były zbyt długie i intensywne, więc przeczekaliśmy je pod drzewami.
Potem jeszcze w okolicach Władysławowa troszkę pokropiło, ale nie przeszkadzało to zbytnio w jeździe, więc kontynuowaliśmy naszą podróż.
Od Władysławowa droga przebiegała cały czas ścieżką rowerową, wzdłuż Zatoki Puckiej. No i tym sposobem dojechaliśmy na miejsce.

No i dojechaliśmy © kiton


Odwiedziliśmy tu najdalej wysunięty punkt półwyspu - cypel helski, gdzie postawiono obelisk z tablicą, na której widnieje napis " HEL początek Polski".

Cypel helski - początek Polski © kiton


Jadąc wzdłuż wybrzeża mozna napotkać na wiele powojennych pamiątek.

Działo na Helu © kiton


Po zwiedzaniu linii brzegowej pojechaliśmy do portu, by zorientować się w temacie tramwaju wodnego i miejsca jego cumowania, gdyż właśnie tym środkiem transportu zamierzaliśmy wrócić do Gdyni. Po ogarnięciu co i jak, przyszedł czas na zasłużony obiadek.
Po uzupełnieniu straconych kalorii pojechaliśmy zwiedzać dalej Hel. Fokarium, port wojenny, Polo Market ;)
Ponieważ dość mocno wiało i zrobiło się chłodno, znależliśmy zaciszne miejsce przy plaży i siedliśmy na ławeczce, by ogrzać się w promieniach słońca, które coraz śmiejlej przebijało się przez chmury.
Po chwilach odpoczynku ruszyliśmy do portu, bo przypłynął nasz statek. Po załadowaniu rowerów, weszliśmy na pokład i ruszyliśmy drogą morską ku Gdyni.

Tramwaj wodny Hel-Gdynia © kiton


Z pokładu można było podziwiać piękny zachód słońca.

Celując w słońce © kiton


Podziwiamy zachód słońca © kiton


Po godzinnym rejsie dobiliśmy do portu na Skwerze Kościuszki w Gdyni. Tym razem udało się pooglądać oba zacumowane do kei statki.
Stąd dojechaliśmy do stacji Gdynia Główna, skąd korzystając z pociągu wróciliśmy do domu.

To była ciekawa, pełna wrażeń, pięknych widoków i fajnej liczby rowerowych kilometrów wyprawa. Zgodnie stwierdziliśmy ze szwagrem, że napewno jeszcze wrócimy na Hel, oczywiście na rowerach.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
72.50 km 0.00 km teren
03:29 h 20.81 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:21.0
HR max:152 ( 80%)
HR avg:120 ( 63%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2005 kcal

Dookoła Drużna

Czwartek, 29 sierpnia 2013 · dodano: 29.08.2013 | Komentarze 0

Wybrałem się dziś ze szwagrem na planowaną już od jakiegoś czasu wycieczkę na wieżę widokową nad jeziorem Drużno.
Wyjechaliśmy przed południem, kierując się w stronę Krosna, następnie Nowe Kusy, Jelonki, Marwica (ten odcinek to masakra - roboty przy remoncie drogi i mega błoto), potem już dożo spokojniejszą trasą przez Topolno, Stankowo, Nowe Dolno, Dzieżgonkę, Wiśniewo, Krzewsk, Jurandowo i Żółwiniec, gdzie wjechaliśmy w krzaki, by po kilkuset metrach stanąć pod wspomnianą wieżą.

Tablica informująca o wieży © kiton


Pod wieżą widokową © kiton


Spędziliśmy tu kilkanaście minut, delektując się prześlicznymi widokami i odgłosami wszechobecnych ptaków.

Na wieży ;) © kiton


Widok z wieży © kiton


Widok na Drużno © kiton


Panorama Drużna © kiton


Niestety nie da się ukryć, że wieżę "ugryzł ząb czasu" i w niektórych miejscach wyglądała średnio.
Po kilku chwilach odpoczynku przyszedł czas na uwiecznienie dzisiejszej wycieczki na fotografiach. Po zejściu na dół podczas robienia zdjęć spotkała mnie nizbyt przyjemna przygoda - podczas cofania się z aparatem w celu wykadrowania zdjęcia wpadłem nogą w głęboką dziurę wykopaną przez bobra.

Dziura w którą zanurkowałem ;) © kiton


Dziura niestety była wypełniona wodą, musiałem więc dalszą trasę pokonać w mokrym bucie ;)

Po kąpieli w wodzie ;) © kiton


Do tego na dole strasznie gryzły komary, w ciągu kilku chwil poświęconych robieniu zdjęć w prawą nogę ugryzło mnie aż 14 tych krwiopijców, lewej nie liczyłem. Czym prędzej więc wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy w drogę powrotną. Zajechaliśmy jeszcze na stację pomp i wróciliśmy do Krzewska.

Tu zapadła decyzja aby nie wracać tą samą drogą, tylko przez Elbląg. Jeszcze tylko krótka przerwa pod sklepem i ruszyliśmy na Elbląg.

Po drodze zaliczyliśmy jeszcze najniższy punkt w Polsce.

Najniższy punkt w Polsce © kiton


Na szczęście nasza wizyta w tym miejscu trwała bardzo krótko, nie zdołaliśmy więc popaść w depresję ;)

Dalsza część trasy to Elbląg i przejazd przez miasto, oraz dojazd do Pasłęka "starą siódemką".
I tym sposobem objechaliśmy jezioro Drużno dookoła.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
56.70 km 0.00 km teren
02:33 h 22.24 km/h:
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:21.0
HR max:149 ( 79%)
HR avg:127 ( 67%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1691 kcal

rowerem na przegląd...

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 10.08.2013 | Komentarze 0

Celem dzisiejszej wyprawy był Elbląg. Wyjazd kolejny raz w towarzystwie szwagra, który miesiąc temu kupił nowego bike'a, w związku z czym trzeba było odstawić go na przegląd pozakupowy.
Wyruszyliśmy w stronę Elbląga, przez Krosno, Rzeczną i Zielony Grąd, by następnie podróżować starą siódemką.
Po niespełna godzince wjechaliśmy do Elbląg, a po kolejnym kwadransie byliśmy już przy sklepie na Brzozowej, gdzie zostawiliśmy szwagrową Meridę pod opieką serwisanta ;)
Aby bezczynnie nie siedzieć skoczyliśmy do Kauflandu, a w drodze powrotnej spotkaliśmy ciocię, która zaprosiła nas na imieninowe ciasto. Po krótkim popasie i odebraniu rowerku, ruszyliśmy w drogę powrotną. Zajechaliśmy jeszcze do Mc'donalda aby zjeść jeszcze małe co nieco, no i skubnąć córci do kolekji papę smerfa ;)
Potem już tylko dwa kółka i kręconko do domku. Aby zbyt szybko nie dojechać do Pasłęka, skręciliśmy w stronę Węziny, by troszkę inną, okrężną drogą zawitać w rodzinnych stronach.
Przy okazji szwagier ustanowił nową życiówkę na ziemi pasłęckiej.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
30.50 km 0.00 km teren
01:27 h 21.03 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Zielonka Pasłęcka + park ekologiczny

Czwartek, 6 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 0

Wyjazd z cyklu rodzinnych wycieczek rowerowych.
Tym razem celem naszej popołudniowej jazdy była Zielonka Pasłęcka, a dokładniej Sanktuarium Jezusa Miłosiernego. Zabraliśmy naszą córcię aby pokazać wybudowaną w latach 1986-87 Golgotę z polnych kamieni.
tablica na Golgocie © kiton

Golgota w Zielonce © kiton

cel wycieczki - Zielonka Pasłęcka © kiton

wieża kościoła © kiton

przy fontannie © kiton

pamiątkowa tablica © kiton

Po powrocie do Pasłęka samodzielnie dokręciłem jeszcze kilka kilometrów wokół Parku Ekologicznego i jeziorka miejskiego oraz pasłęckiej starówki.
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
105.20 km 0.00 km teren
04:15 h 24.75 km/h:
Maks. pr.:45.40 km/h
Temperatura:21.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Stegna

Niedziela, 2 września 2012 · dodano: 03.09.2012 | Komentarze 0

Na zakończenie wakacji udało się w końcu zrealizować wcześniej planowowaną wyprawę do Stegny.
Wyjechałem z Pasłęka o godzinie 9:00 i po równo godzinie dojechałem do Elbląga; pod dom Jara, skąd wspólnie ruszyliśmy na podbój Stegny.
Niestety jazdę w dobrym tempie skutecznie uniemożliwiał wiatr wiejący prosto w twarz.
Nasza trasa wiodła przez Kępki, Marzęcino i Tujsk. Po godzinie i 40 minutach ciężkiej jazdy dotarlismy do celu naszego wyjazdu i "zakotwiczyliśmy" na plaży miejkiej w Stegnie, gdzie spędziliśmy troszkę czasu. W planach była kapiel w morzu, jednak temperatura wody i wiejący wiatr sprawiły iż ten element wyjazdu nie doszedł do skutku.
Po kilkunastu minutach relaksu i rozmowach z bikerem z Tczewa, którego wyprzedziliśmy za Tujskiem i którego dowieźliśmy na kole do Stegny, udaliśmy się do baru celem zamówienia kebabów. Potem jeszcze lody, po których przyszedł czas na powrót do domu; tym razem w nieco lepszych warunkach, gdyż na dużej częsci trasy wiatr wiał w plecy.
Po około póltoragodzinnej jeździe dotarliśmy do Elbląga.
Na plaży w Stegnie © kiton

Zjeżdzalnie wodne © kiton

z rufy kutra © kiton

Kuter rybacki w Stegnie © kiton

Kolejka wąskotorowa © kiton

zabawy tatusia ;) © kiton
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
80.20 km 0.00 km teren
03:27 h 23.25 km/h:
Maks. pr.:60.20 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kretowiny na zakończenie wakacji

Środa, 29 sierpnia 2012 · dodano: 29.08.2012 | Komentarze 0

Korzystając z namowy Sławka i ostatnich dni pogody podczas kończących się wakacji wybrałem się po raz drugi w tym sezonie do Kretowin. Dołączył do nas jeszcze Adam, i o godzinie 12:15 spotkaliśmy się w parku ekologicznym, skąd wyruszyliśmy w kierunku Gołąbek, aby dalej skierować się w stronę Morąga i docelowo Kretowin.
Tym razem tempo nie było tak fajne jak za pierwszym razem, z racji tego że Adam miał małe problemy kondycyjne.
W Morągu przy Biedronce zrobiliśmy krótką przerwę na posiłek w postaci rogalików z kremem toffi, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę. Po nieco ponad półtorej godziny pedałowania dotarliśmy na plażę, gdzie nieliczna grupa plażowiczów wskazuje na nieuchronnie zbliżający się koniec lata.
Półtorej godziny przerwy w celu leżakowania na słońcu i brodzenia w krystalicznie czystej wodzie, po czym wsiedliśmy na rowery i rozpoczęliśmy jazdę w kierunku Pasłęka.
Obowiązkowym punktem była oczywiście Biedronka, przy której uzupełniliśmy płyny i ochłodziliśmy się lodami.

Przy Biedronce w Morągu © kiton

Po takim popasie ;) kręcenie aż do Pasłęka, a po drodze szybki zjazd z Kalnika - 60.2 km/h.
Powrót do domu z Kretowin © kiton
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
80.90 km 0.00 km teren
02:50 h 28.55 km/h:
Maks. pr.:60.10 km/h
Temperatura:35.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kretowiny

Sobota, 7 lipca 2012 · dodano: 07.07.2012 | Komentarze 0

Razem ze Sławkiem skoczyliśmy dziś do Kretowin w celu kibicowania biagaczom startującym w biegu o perłę jeziora Narie. Po dotarciu do celu naszej jazdy korzystając z mocno operujących promieni słonecznych, zrzuciliśmy rowerowe "obciślaki" by zarzyć kąpieli słonecznych i zabarwić ciała na ciemniejszy kolor ;)
Niestety nie dało się zbyt długo tak leżeć "plackiem" i trzeba było zarzyć kąpieli w jeziorze, która przynosiła ulgę w upale.
Po trzech godzinach leżakowania w tych tropikalnych warunkach udaliśmy się w drogę powrotną. Niestety po ok 6 kilometrch szlak trafił bębenek w moim tylnym kole i dystans do Morąga jechałem na holu, korzystając z dobroci Sławka. W Morągu krótki popas pod Biedronką ;) po którym miła niespodzianka - mój rower się naprawił i mogliśmy jechać dalej (a już zadzwoniłem do siostry żeby po mnie przyjechała, bo 25 km na holu to mało optymistyczny wariant jazdy). odwołałem więc siostrę i pokręciliśmy w dobrym tepmie do Pasłęka.
Szkoda tylko tego holowania bo tak wyszłaby fajna średnia ponad 30 km/h.
Po wjeździe do Pasłęka jeszcze kilka kręgów po mieście aby dobić do 80 km i do domu na kąpiel ;)
W Morągu "pod" Biedronką © kiton

nasze rowerki © kiton
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
26.10 km 0.00 km teren
01:17 h 20.34 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Pasłęk-Jelonki-Krasin-Pasłęk

Piątek, 29 czerwca 2012 · dodano: 30.06.2012 | Komentarze 0

Ponownie wycieczka z serii "z moimi dziewczynami".
Trasa w całości przebiegająca po drogach asfaltowych. Pomiędzy Jelonkami a Śliwicą troszkę gorszy asfalt i jezdnia nieco węższa, ale rekompensuje to praktycznie brak ruchu samochodowego. Dwukrotnie przecinamy kanał elbląski (w okolicy pochylni Jelenie i Oleśnica), można więc przy okazji odwiedzić te obiekty hydrotechniczne. Jest kilka niezbyt stromych ale dość długoch podjazdów, ale potem można zjeżdzać ;) zwłaszcza długi jest ten pomiędzy Jelonkami i Śliwicą. I to właśnie ten podjazd przy wiaterku w twarz dosyć mocno nas spowolnił i dał się we znaki. W Krasinie obejrzeliśmy pomalowany przez grafficiarzy (legalnie) mur byłego więzienia.
Pomalowany mur byłego więzienia w Krasinie © kiton

/
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
15.20 km 7.00 km teren
00:48 h 19.00 km/h:
Maks. pr.:43.70 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

okolice Pasłęka z dziewczynami

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 0

Wspólnie z moimi dziewczynami (czyt. żona i córcia) wybraliśmy się na wycieczkę. Tym razem postanowiliśmy zażyć trochę jazdy w terenie. Obraliśmy kierunek na ogródki działkowe a następnie na miejcowość Gryżyna. Kolejnym punktem naszego wyjazdu były Rogajny, gdzie 'wskoczyliśmy" na asfalt, skręcając w kierunku Pasłęka, a następnie odbijając w kierunku Gołąbek i przy okazji "zahaczając" o strzelnicę sportową, z nadzieją na spotkanie z dzikami ;) Tym razem się udało i Ola pierwszy raz zobaczyła na żywo tych krewnych świni ;) Po kilku minutach przerwy na zdjęcia z "dzikusami" ruszyliśmy w stronę Zakrzewka, następnie jeziorka miejskiego, skąd spokojnym tempem wróciliśmy do domu.
Ola, a w tle dzik na strzelnicy sportowej w Gołąbkach © kiton


Kiton, Ola i dzik © kiton


Moje dziewczyny z dzikusem © kiton
Kategoria wycieczki


Dane wyjazdu:
11.50 km 0.00 km teren
00:31 h 22.26 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Buczyniec z Jarem i córciami

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 26.06.2012 | Komentarze 0

Wspólnie z Jarem i naszymi córciami, które dostojnie zasiadły w swoich fotelikach pojechaliśmy na pochylnię Buczyniec aby poobcować troszkę z naturą i pogrillować na jej łonie, w bliskości kanału elbląskiego. Nasze żony dojechały oczywiście autem.
na dolnym poziomie pochylni Buczyniec © kiton
Kategoria wycieczki